sobota, 24 stycznia 2009

"Uczcijmy minutą ciszy pamięć...Chociaż może jednak nie, on jeszcze żyje"

Jak się czuje człowiek, którego pamięć uczczono minutą ciszy? Przeważnie w ogóle się nie czuje, bo przecież nie żyje. Nieco inaczej wygląda sytuacja z Tommy Farrerem, byłym piłkarzem, legendą prowincjonalnego angielskiego klubu Bishop Auckland FC. Owszem, były klub oddał mu wszelkie honory przed meczem z Newcastle Banfield. Sprawę skomplikował jednak fakt, że Tommy Farrer żyje. Dodatkowo pan Farrer mógł jeszcze przeczytać własny nekrolog w lokalnej gazecie.

Pomyłka wyszła na jaw, gdy do domu państwa Farrer zadzwonił z kondolencjami prezes Bishop Auckland. Telefon odebrała małżonka Tommy'ego, pani Gladys Farrer i nieco zaskoczona wyjaśniła, że jej 86-letni mąż ma się całkiem dobrze i choć faktycznie nie ma go w domu to zaraz wraca. Wyszedł tylko po gazetę. Całą sprawę z kolei potraktowała jako żart - wyjątkowo niskich lotów.
Tak na marginesie - gdyby pan Farrer otworzył świeżo co kupioną gazetę na dziale "Nekrologi", to kto wie czy działacze Bishop Auckland nie dopięliby swego i nie trzeba byłoby odwoływać odwołanych już kondolencji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz