Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 17 maja 2009
niedziela, 22 marca 2009
Nicklas Bendtner tygodnia: Semir Štilić

Tym razem nagroda imienia Nicklasa Bendtnera mogła pojechać tylko i wyłącznie do Poznania. Jeśli w przyszłości powstanie wyróżnienie typu "Nicklas Bendtner 2009", Semir będzie na pewno jednym z faworytów.
Do następnego tygodnia.
środa, 4 lutego 2009
Operacja się udała, ale pacjent zmarł, czyli najgorsze zmiany trenerów (cz. 1)

Wybór następcy świeżo co zwolnionego trenera to rzecz niezwykle ważna. Nieodpowiednia decyzja prowadzi bowiem do kolejnej dymisji, a ta z kolei - do kolejnego wyboru nowego szkoleniowca, i koło się zamyka. Nie jest to proste i nie zawsze nowy trener = lepszy trener. Pół biedy jak zmiana nie wpływa zasadniczo na wyniki. Gorzej jednak, gdy jest gorzej.
Oto TOP 10 najgorzej wymienionych trenerów. Na razie miejsca 6-10, na drugą część przyjdzie jeszcze czas.


"Wiedziałem, że planowane są zmiany w zarządzie klubu, ale nie spodziewałem się, że wszystko rozegra się w ciągu 10 minut."
Nowym szkoleniowcem mianowano Paula Buckle, a Rosenior został tym samym najszybciej zwolnionym trenerem w historii sportu.
8. Steve McClaren za Svena-Görana Erikssona (piłka nożna, Anglia)

Po nominacji przyszedł czas na wyznaczenie celu, a ten był prosty - na początek spokojny awans do Mistrzostw Europy. Start eliminacji był niezły, Anglicy wygrali dwa pierwsze spotkania i wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Wtedy jednak drużynę dopadł wielki kryzys, gdy w okresie między październikiem 2006r a marcem 2007r, w pięciu meczach Anglia zdobyła 1 bramkę m.in. remisując z Macedonią i przegrywając z Chorwacją. Ale to i tak nic w porównaniu z tym, co stało się pół roku później, kiedy to Anglia wybrała się do Moskwy na mecz z Rosją, aby wygraną przypieczętować awans do Euro 2008. Nie było jednak zwycięstwa, nie było i awansu. Porażka 1:2 postawiła ich w trudnej sytuacji - Rosjanom wystarczały wygrane z Izraelem oraz Andorą, by wyeliminować Anglików. Media na wyspach żądały głowy McClarena, jednak wtedy uśmiechnęło się do biednego selekcjonera szczęście - Rosja przegrała z Izraelem, a to oznaczało, że aby awansować, Anglikom wystarczy remis na Wembley z nie grającą już o nic Chorwacją. Ale i to przerosło McClarena - przegrana 2:3 była szokiem, Anglia nie awansowała do Mistrzostw Europy pierwszy raz od 1984 roku, jednak trener nie miał zamiaru rezygnować, mówił, że jego pracę należy oceniać nie przez pryzmat jednego meczu, a całych eliminacji (czyli porażek 1:2 z Rosją, 0:2 i 2:3 z Chorwacją oraz remisów 0:0 z Macedonią oraz Izraelem). Ocena przyszła szybko, bowiem następnego dnia McClaren został bezrobotnym, zapisując się w historii jako najgorszy trener reprezentacji Anglii.
Szybko obliczono, że brak awansu do Euro 2008 kosztował angielską gospodarkę ok. 1,25 mld funtów - no to mamy odpowiedź skąd się wziął kryzys...
7. Larry Brown za Herba Williamsa (koszykówka, New York Knicks)

Larry Brown w lipcu 2005r podpisał z New York Knicks 5-letni kontrakt wart 50 mln dolarów, stając się przy okazji najlepiej zarabiającym trenerem w historii sportu w USA. Oczekiwania w Nowym Jorku po nieudanym sezonie (33-49) były takie jak kontrakt Browna - olbrzymie. Jedynie co niektórzy zastanawiali się czy z zawodnikami, których nowy trener Knicks miał do dyspozycji można w ogóle wygrać jakiś mecz. Liderem ekipy miał być nie kto inny jak Stephon Marbury, czyli człowiek, o którym Brown mówił, że w życiu nie widział tak upartego i "nietrenowalnego" zawodnika. Pomagać mu mieli m.in. Jamal "każda pozycja jest dobra do rzutu" Crawford oraz Jerome James. Całość miał nadzorować najgorszy generalny manager w NBA - Isiah Thomas. Z Brownem czy bez Browna - to nie mogło się udać. I się nie udało. Knicks z 82 meczów wygrali ledwie 23, notując czwarty najgorszy sezon w historii klubu. A skoro tak, to po co płacić tyle trenerowi?
Stara prawda mówi, że "idiotów na świecie jest mało, ale są tak sprytnie rozstawieni, że spotyka się ich na każdym kroku" - Larry Brown coś o tym wie, w Knicks ilość idiotów przypadająca na m3 była w tym czasie rekordowa.
6. Gertjan Verbeek za Berta van Marwijka (piłka nożna, Feyenoord Rotterdam)
Stara prawda mówi, że "idiotów na świecie jest mało, ale są tak sprytnie rozstawieni, że spotyka się ich na każdym kroku" - Larry Brown coś o tym wie, w Knicks ilość idiotów przypadająca na m3
"Jesteśmy rozczarowani wynikami pierwszej części sezonu."Rozczarowanie to bardzo delikatne określenie. Szóste miejsce van Marwijka w porównaniu z wynikami Verbeeka wydaje się osiągnięciem wręcz kosmicznym. Za kadencji Gertjana, Feyenoord zaliczył jedną z najgorszych rund w historii klubu. W 17 meczach ligowych zdobył zaledwie 19 pkt i wylądował na 12. miejscu w tabeli, drużynie zaczęło zaglądać w oczy widmo spadku do 2. ligi. Nie lepiej było w Pucharze UEFA, gdzie Feyenoord przegrał wszystkie mecze grupowe, strzelając w nich jedną bramkę. Po spotkaniu z Lechem Poznań, który był jednym z ostatnich pod wodzą Verbeeka, trener nie wyglądał na specjalnie zmartwionego kompromitującą grą swych podopiecznych i stwierdził, że...idzie na piwo.
Verbeek zdołał wygrać jedynie 8 meczów spośród 26. Zaglądając do annałów ekipy z Rotterdamu, tylko jeden szkoleniowiec w historii miał gorszy bilans, nazywał się Pim...Verbeek (ironia losu?). Pim, obecny trener reprezentacji Australii na 26 meczów wygrał 6, obaj panowie nie są spokrewnieni.
Miejsca 1-5 już wkrótce.
sobota, 31 stycznia 2009
Derby Warszawy zagrożone przez...drzewo

Zacznijmy od dobrej: Ponoć Polonia lada chwila będzie miała stadion, na którym mecz miałby być w ogóle rozegrany. Uff...oddychamy z ulgą. Będzie stadion, będą derby!
Jak się jednak okazuje - nie do końca (teraz jest ta gorsza): Według policji stadion przy ul. Konwiktorskiej nie nadaje się do przyjęcia kibiców. A wszystko przez...drzewo w sektorze gości.

Stadionem (a przy okazji również drzewem) zarządza WOSiR (Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji). Teoretycznie więc powinno wyglądać to tak: policja zgłasza w Polonii, a Polonia zgłasza w WOSiRze, że jest taka i taka sprawa i drzewa ma nie być. Bo jak będzie to nie będzie meczu ani z Legią ani z Lechem ani nawet z Izolatorem Boguchwała. WOSiR z kolei po przyjęciu takiego zgłoszenia składa wniosek o pozwolenie na wycinkę do Zarządu Dzielnicy Warszawa Śródmieście. Tam już oczywiście tylko piecząteczka, podpisik i sprawa załatwiona.
Proste, prawda? Ale drzewo jak stało tak i stoi. Wszystko wskazuje więc na to, że ten krótki łańcuszek musi mieć jakieś słabsze ogniwo, które ta sprawa zwyczajnie przerasta. A zatem co w tej urzędniczej maszynce nie zadziałało? Albo inaczej - kto nie zadziałał?
Policja? Nie.
Polonia? Nie - klub nie zarządza stadionem.
Śródmiejscy urzędnicy? Nie - w październiku zeszłego roku na spotkaniu poświęconym modernizacji stadionu przy Konwiktorskiej, Marcin Rzońca, zastępca burmistrza mówił, że pozwolenie może dać od ręki, ale najpierw ktoś tę rękę musi wyciągnąć. Ktoś w sensie WOSiR.
WOSiR? ... a drzewo jak stało tak i stoi.
Tropy:
drzewo,
Ekstraklasa,
Legia Warszawa,
piłka nożna,
Polonia Warszawa,
Polska
wtorek, 27 stycznia 2009
Po prostu cieszmy się!

I jeszcze jedno. Ten cytat stanie się klasykiem:
"Oni wycofują bramkarza, przechwytujemy i rzucamy. Mamy 15 sekund. To dużo czasu. "

Bogdan Wenta.
Dla nas już jesteście mistrzami!!!
Tropy:
Bogdan Wenta,
Chorwacja,
mistrzostwa świata,
Norwegia,
piłka ręczna,
Polska,
radość
piątek, 9 stycznia 2009
Boniek: Lato nie pisze do mnie SMS-ów, a Leo nie zajął nigdy 3. miejsca na mundialu

Zbigniewa Bońka zawsze będziemy pamiętać za trzy gole strzelone Belgom, niebanalne i często zaskakujące wypowiedzi oraz wąsa, którego zazdrościć nie musi mu chyba tylko Lech Wałęsa. Dziś nie będzie ani o tym pierwszym ani o tym ostatnim. Będzie o wywiadzie, którego udzielił "Polska The Times".
Boniek mówił w nim o kondycji polskiej piłki oraz o tym, że nie żałuje porażki w wyborach na prezesa PZPN. Mówił też o nowym szefie związku, niekoniecznie pochlebnie:
"Żeby jednak zarządzać taką korporacją jak PZPN, trzeba mieć w tym doświadczenie, odpowiednie predyspozycje, koncepcje rozwiązań i umiejętność ich realizacji. Lacie tego brakuje. On z zarządzaniem nie miał nic wspólnego. Po zakończeniu gry w piłkę był trenerem, zajął się polityką, a z kierowaniem firmą nie miał nic wspólnego."Kiedy jednak rozmowa zeszła na temat minionych świąt, Boniek postanowił wytoczyć najcięższe działo:
"Czytałem w waszej gazecie, że Grzegorz mówił, że złożył mi życzenia. Nie przypominam jednak sobie, by dzwonił do mnie od czasu wyborów. Tego telefonu mi jednak nie brakuje. Dodam tylko, że nie odpisał nawet na mój SMS z życzeniami na święta."Faktycznie, w wywiadzie udzielonym "Polska The Times" tuż przed świętami Lato mówił:
"Już przed wigilią do Zbyszka dzwoniłem. Życzyłem mu wszystkiego najlepszego i do zobaczenia. To jest mój przyjaciel."I co? Nosek rośnie Panie Lato?
Druga część wywiadu nie była wcale gorsza. Pan Zbigniew odniósł się w niej do pytania, które zadał już sobie co drugi Polak: Co z tym Leo?
"Leo jako selekcjoner mi nie przeszkadza. Tylko śmiać mi się chce, jak słyszę jego nauki. Jaki to w nas drzemie potencjał. Że to niby na Euro mogliśmy zdobyć medal. A prawda jest taka, że gdyby nie Boruc, to trzy mecze przegralibyśmy po 0:4."Aż strach pomyśleć co by było, gdyby w meczu z Belgią (a miało o tym nie być...) nie mógł zagrać Boniek.
Wracając do wywiadu - mimo, że panu Zbigniewowi trener Beenhakker zasadniczo nie przeszkadza, to nie można przecież jego ani innych obcokrajowców oceniać bezkrytycznie:
"Gdyby z Lechem awans wywalczył nie Smuda, ale Hiddink czy inny śmidink, od razu zrobilibyśmy z niego człowieka roku. Na kolana przed obcokrajowcami i to z opuszczonymi spodniami padamy, co mnie wkurza."Niejeden by się wkurzył. Na koniec Boniek wziął w obronę polską myśl szkoleniową. Zrobiło się nieco refleksyjnie (ach ten mundial w Hiszpanii, ach ten mecz z
"Z tą naszą myślą szkoleniową nie jest tak źle jak Leo próbuje nam wmówić. Pielęgnujmy ją, poprawiajmy i nie wstydźmy się jej. Taki Antek Piechniczek zdobył z nami trzecie miejsce na świecie, a Leo do mundialu to z Holendrami nawet nie zdołał awansować."Sama prawda - tradycja to rzecz święta i żaden śmidink nie będzie nam mówił co jest dobre a co złe! A w ogóle to jest moja piaskownica i to ja się tutaj bawię!
Tropy:
Grzegorz Lato,
Leo Beenhakker,
piłka nożna,
Polska,
PZPN,
Zbigniew Boniek
poniedziałek, 29 grudnia 2008
sobota, 20 grudnia 2008
Grosicki (znowu) w Ekstraklasie

Ale po kolei. Grosicki to klasyczny przykład wielkiego talentu, który ma jeszcze większy talent do marnowania go. Karierę zaczął w szczecińskiej Pogoni, w barwach której zadebiutował w Ekstraklasie w 2006 roku mając niespełna 18 lat. Jeszcze podczas gry w Szczecinie chodziły słuchy, że jednym z podstawowych pytań jakie Kamil codziennie sobie zadaje jest: "Czerwone czy czarne?".
O Grosickim głośno się zrobiło jednak dopiero rok później, gdy tuż po przeprowadzce do Legii Warszawa odmówił wyjazdu na młodzieżowe mistrzostwa świata tłumacząc się, że chce się skoncentrować na występach w klubie. Pobyt w Warszawie rozpoczął od słów (a jakże by inaczej): "Hazard to już przeszłość, teraz liczy się tylko Legia". Pięć miesięcy później był już w zamkniętym ośrodku na odwyku. Wysłał go tam klub, opłacając przy okazji jego miesięczny pobyt. Dostał jeszcze jedną szansę, pojechał z Legią na obóz przygotowawczy, otrzymał powołanie do reprezentacji Polski i...wyjechał do Szwajcarii, aby "rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu" w FC Sion, dokąd został wypożyczony do końca 2008 roku. Tam zaczął jak zwykle, szybko wywalczył sobie miejsce w składzie, podawał, strzelał, grał coraz lepiej. Ciągle jednak najlepiej grało mu się tu. W sierpniu został odsunięty od zespołu i od tego czasu nie rozegrał ani jednego meczu.
Teraz wraca. Wiosną będzie występował w Jagiellonii Białystok. Po podpisaniu kontraktu na oficjalnej stronie klubu można było przeczytać, że "szybko odbuduję tu swoją formę" i "szkoda, że w Szwajcarii pojawiły się problemy". No szkoda. Ciekaw jestem czy w białostockim klubie jest choćby jedna osoba, która nie zadaje sobie pytania kiedy (nie czy) problemy wrócą.
Czym jestem dzisiaj? Zerem. Czym mogę być jutro? Jutro mogę zmartwychwstać i na nowo zacząć żyć! Mogę odnaleźć w sobie człowieka, dopóki ten jeszcze nie zginął!
F. Dostojewski "Gracz"
PS Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, życzę Kamilowi wysokich wygranych ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)