
Podczas niedawnego spotkania Premier League między Manchesterem City a Hull City, trener gości, Phil Brown był tak poirytowany grą swoich podopiecznych, że postanowił użyć innych niż zwykle technik motywacyjnych. Zamiast zejść do szatni i tam zrugać piłkarzy, kazał im zostać na boisku pod sektorem zajmowanym przez kibiców Hull, gdzie następnie wygłosił płomienną przemowę.
Pomogło? Tym razem nie, Hull ostatecznie przegrało mecz 1:5. Jeśli więc miało to przynieść skutek porównywalny ze słynną suszarką Alexa Fergusona to niestety nie udało się. Ale co tam, nie takich trenerów-motywatorów świat już widział.
Można powiedzieć: ”Jaki kraj, tacy motywatorzy”, ale ja tego nie powiedziałem, nie mówię i nie mam zamiaru powiedzieć.
Brown nie poszedł do szatni, bo tam nie było wcale cieplej - nie działało ogrzewanie. Trochę jestem zaskoczony, że dopiero teraz pojawia się na polskiej blogsferze ten filmik, choć ma blisko dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że przemówienie pomogło. W drugiej połowie Hull było stroną znacznie, ale to znacznie lepszą, choć zdołało ją jedynie zremisować 1:1.
Pozdrawiam
Mecz odbył się w drugi dzień świąt, czyli tydzień temu.
OdpowiedzUsuńRobercie, sam byłem nieco zdziwiony, że na żadnym polskim blogu nie było o tym wzmianki. Zrzućmy to na "świąteczno-noworoczny okres" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam