czwartek, 25 grudnia 2008

Celtics @ Lakers, czyli świąteczne nadmuchiwanie balonika

W NBA (gdzie zdarzają się takie rzeczy) też mamy święta. W tym roku najchojniejszym św. Mikołajem okazał się komisarz ligi, David Stern, który sprezentował kibicom pojedynek gigantów. Dziś do Los Angeles, na mecz z Lakers przyjeżdżają aktualni mistrzowie - Boston Celtics.

Historia tych pojedynków jest długa i nie będę jej tu przytaczał. Ważne, że jest to pierwszy mecz tych drużyn od ostatnich finałów, w których Celtics okazali się lepsi od Lakers. Ponadto koszykarze z Bostonu zaliczyli w tym sezonie najlepszy start w historii ligi, wygrywając 27 z pierwszych 29 spotkań. Mało tego, Celtowie są niepokonani od 19 gier i coraz częściej mówi się o pobiciu przez nich rekordu NBA w ilości wygranych z rzędu, który wynosi 33 i należy do...Los Angeles Lakers. Dzisiejszy pojedynek jest więc idealną okazją dla Lakers, aby przerwać zwycięską passę Celtics, zrewanżować się za przegrane finały, udowodnić, że Kobe Bryant jest lepszy niż Paul Pierce, zrobić kibicom świąteczny prezent, złapać Osam...no dobra, zagalopowałem się.
Media zrobiły swoje. Już kilka tygodni temu zaczęło się nadmuchiwanie balonika, a kulminacja tego dmuchania (wiem jak to brzmi) ma miejsce właśnie dzisiaj. WSZYSTKIE większe portale informacyjne w USA wymieniają to spotkanie jako jedno z najważniejszych wydarzeń dnia. Ciekawie jest też na YouTube. Z okazji tego meczu powstało ok. 547 trailerów, mających go zareklamować, zrobić wokół niego szum, podgrzać atmosferę oraz złap...nie tym razem. Kilka z nich można obejrzeć tu, tu, tu, tu, tu i jeszcze tu. No i tu.
Za pół godziny zaczynamy. Ja będę oglądał.

PS A co będzie po meczu, gdy balonik pęknie? Zaczynamy dmuchać następny - w sylwestra będziemy świadkami Warriors @ Thunder ;)

1 komentarz: