poniedziałek, 2 marca 2009

Atletico - Barcelona, czyli emocje gwarantowane

Atletico Madryt - FC Barcelona 4:3. Kto nie widział, ten trąba. A ten, kto jednak oglądał i myśli teraz, że takiego widowiska powtórzyć się już nie da, też trąba. Jakby tak bowiem przypomnieć sobie trochę spotkań tych ekip z ostatnich lat, wychodzi na to, że wczorajszy pojedynek nie był niczym nadzwyczajnym. Można rzec nawet, że był taki sobie, szary, zwykły, przewidywalny. Nic specjalnego po prostu. A to dlatego, że mecze między tymi zespołami takie już po prostu są. I nic nie da się na to poradzić.

W ostatnich 36 spotkaniach między Atletico a Barceloną padły 142 bramki. Daje to przeciętnie 3,94 gola na mecz. Całkiem niezła średnia, widowiska też przyznać trzeba nie najgorsze.
Oto przypomnienie najciekawszych pojedynków ostatnich lat między Atletico a Barceloną. Zaczynamy w latach 90-tych.

Atletico Madryt - FC Barcelona 4:3. 30.10.1993


Czyli Roman "Koseky" szoł. Do przerwy było 3:0 dla Barcy po klasycznym hat-tricku Romario. W drugiej połowie nasz polski torero poprowadził jednak Atletico do historycznego zwycięstwa zdobywając dwa gole i zaliczając asystę przy decydującym trafieniu Jose Luisa Caminero. Klasyk po prostu, stadion Vicente Calderon tego dnia oszalał.



FC Barcelona - Atletico Madryt 5:3. 12.03.1994

Rewanż w tym samym sezonie. Barca przegrywa do przerwy 2:3, ale w drugiej połowie udaje jej się odwrócić losy spotkania. Atletico nie pomógł nawet Roman Kosecki. Znowu hat-trick Romario, 2 gole dołożył Hristo Stoichkov. Dla Rojiblancos trafiali Pedro, Manolo i Caminero.
W następnym sezonie, po kolejnym thrillerze Barcelona wygrała na Camp Nou 4:3, a jedną z bramek zdobył dzisiejszy trener ekipy z Katalonii, Josep Guardiola.



FC Barcelona - Atletico Madryt 5:4. 12.03.1997

Półfinał Pucharu Hiszpanii. Równo 3 lata po wygranej 5:3. W pierwszym meczu w Madrycie padł wynik 2:2, teraz do przerwy Rojiblancos prowadzili 3:0 po hat-tricku Milinko Panticia. Barca do awansu potrzebowała więc 4 goli. Trzy i pół roku wcześniej Atletico pokazało, że nie ma rzeczy niemożliwych, jednak problem Blaugrany polegał na tym, że Romario, który znał się trochę na wbijaniu goli piłkarzom z Madrytu, grał już FC Valencia. Próba ekspresowego transferu Brazylijczyka w przerwie meczu nie powiodła się i Katalończycy musieli sobie radzić z tymi piłkarzami, których mieli. A w bordowo-granatowych koszulkach biegało wtedy choćby dwóch gołowąsów - Ronaldo i Luis Figo. To właśnie oni poderwali drużynę do walki. Powtórzyła się więc i odwróciła historia z Vicente Calderon. Ronaldo był tego dnia katalońskim Romanem Koseckim, w roli Caminero wystąpił Pizzi. Warto obejrzeć przynajmniej ze względu na komentatora.



FC Barcelona - Atletico Madryt 1:3. 05.02.2006


Jeden z najlepszych meczów Fernando Torresa w barwach Atletico. Jego 2 gole zapewniły Rojiblancos niespodziewane zwycięstwo na Camp Nou.



Atletico Madryt - FC Barcelona 0:6. 20.05.2007

Gdyby nie stadion pełen kibiców można by pomyśleć, że oglądamy mecz okręgówki, gdzie piłkarze gospodarzy byli dzień wcześniej na dożynkach albo innych andrzejkach i wracają prosto z imprezy. To było jedno z niewielu spotkań, w którym bramki Atletico strzegł niejaki Pichu.



Atletico Madryt - FC Barcelona 4:2. 01.03.2008

Najpierw cudowna przewrotka Ronaldinho, a potem popis gry Kuna Aguero. 2 gole, asysta przy bramce Maxi Rodrigueza oraz wywalczony karny mówią same za siebie.



FC Barcelona - Atletico Madryt 6:1. 04.10.2008


Barca po 8 minutach prowadziła już 3:0, to nie był emocjonujący mecz.



Atletico Madryt - FC Barcelona 4:3. 01.03.2009

Dokładnie rok po poprzednim zwycięstwie, Atletico pokonuje po dramatycznym meczu Barcelonę. Kto nie widział, ten trąba.



PS Jeśli komuś mało, to na jednej z popularnych stron z filmami wideo można znaleźć też nieco starsze pojedynki - ligowe spotkanie z sezonu 1960/61, półfinał Copa del Rey w 1968 roku oraz ligowy mecz na Camp Nou z sezonu 1975/76.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz