poniedziałek, 23 marca 2009

Adam Waddell i jemu podobni, czyli jak zostać gwiazdą YouTube'a

Recepta na zostanie gwiazdą sportu jest wyjątkowo prosta: wielki talent + ciężka praca z dodatkiem szczypty szczęścia. Całość gotujemy na wolnym ogniu uważając, żeby nie przypalić. Ale co zrobić, gdy brakuje nam jednego ze składników tej cudownej receptury, a "parcie na szkło" mimo wszystko jest i to niemałe? Wyjście jest jedno - zostać gwiazdą YouTube'a. Przepis jak tego dokonać jest jeszcze banalniejszy: wystarczy zrobić coś głupiego. I upewnić się, że ktoś to nagrał.

Adama Waddella od środy zna już cały świat. To klasyczny przypadek człowieka, o istnieniu którego nie mielibyśmy pojęcia, gdyby nie jego niecodzienny dunk i gdyby nie serwis YouTube.
Waddell, który właśnie ma swoje przysłowiowe 5 minut, aby zdobyć popularność postanowił przeprowadzić efektowną akcję zakończoną jeszcze efektowniejszym upadkiem. Nie jest to jednak jedyna droga prowadząca do stania się gwiazdą, dróg jest mniej więcej tyle co samych gwiazd. Albo i jeszcze trochę.
Jeśli i Ty marzysz, by filmik z Twoim udziałem miał ponad pół miliona wyświetleń, poniżej znajdziesz kilka przykładowych technik, jak tego dokonać.

Sposób nr 1: Stracić bramkę w kretyński sposób

Przykład 1 - Kormoran Purda
Jedna z niepisanych zasad piłki nożnej brzmi: "Zabronione jest robienie kołysek na własnej połowie boiska, bramkarze mają zakaz robienia kołysek w ogóle. W przeciwnym wypadku, istnieje duże prawdopodobieństwo zostania gwiazdą popularnego serwisu z filmami wideo".
Bla bla bla...straty zawsze można odrobić, a przecież konsekwencje wynikające ze złamania tego prawa nie są wcale takie przerażające, prawda? Poza tym, wiadomo po co są zasady.
Piłkarze A-klasowego Kormorana Purda prowadzili spokojne życie A-klasowej drużyny. Praca, trening, praca, trening, praca, mecz,...itd. Wszystko zmieniło się w jedną chwilę.



No i się zaczęło - prasa, telewizja, wywiady, głupie notki na blogach... Napastnik Kormorana, Arkadiusz Tamkun, tak oto tłumaczył całą sytuację:

"Naszemu bramkarzowi syn się urodził. Dlatego, co widać na filmie, podbiegł do nas i z tej okazji cieszył się razem z nami. Ja byłem jednym z zawodników, którzy go wołali. Potem było mi trochę głupio, bo nasz trener, który akurat grał w tym meczu strasznie się zagotował. Ale wygląda na to, że tylko jego ta sytuacja zdenerwowała, bo resztę po prostu bawi."

Komu jak komu, ale panu Arkowi w temacie cieszynek wierzyć trzeba. Mało jest takich fachowców jak on.



Przykład 2 - Michael Melka
Gdy piłkarz będący po trzydziestce ciągle gra w trzeciej lidze musi zdawać sobie sprawę z faktu, że wielkich szans na zrobienie kariery już nie ma. A przynajmniej kariery rozumianej w sposób klasyczny. Zwykle człowiek w takich sytuacjach wzrusza ramionami myśląc "no cóż, mówi się trudno...". Czasem jednak chęć pokazania się światu zwycięża. Prowadzić to może do różnych dziwnych i nieprzewidywalnych zdarzeń. W skrajnych przypadkach do czegoś takiego:



Sposób nr 2: Pobić sędziego na meczu


Przykład - Elvis Bowling
Bowling grał w kosza w lidze urugwajskiej. Jako że sędziowanie w tejże lidze w jego mniemaniu nie stało na najwyższym poziomie, Elvis doszedł do wniosku, że o problemie powinien dowiedzieć się cały świat, a w pierwszej kolejności sam arbiter. Prawy sierpowy Elvisa zrobił prawdziwą furorę w internecie, a Bowling został dożywotnio zdyskwalifikowany.



Sposób nr 3: Strzelić samobója i się z niego cieszyć

Przykład - Nobuhiro Sugawara
Strzelić samobója zdarzyć się może każdemu. Nie każdy jednak z tego powodu jest w stanie się cieszyć. Inaczej sprawa wyglądała z golem Nobuhiro Sugawary. Japoński hokeista został bowiem prawdopodobnie pierwszym w historii zawodnikiem otwarcie manifestującym swoją radość z pokonania własnego bramkarza. Gol Sugawary do dziś jest jedną z największych zagadek w dziejach sportu, porównywalną z nieśmiertelnym triple-double Ricky'ego Davisa oraz słynną bramką z meczu Watford - Reading.



Sposób nr 4: Ohydnie zanurkować

Przykład - Émerson Acuña
Nurkowanie to największa plaga współczesnego futbolu. Nie da się jednak ukryć, że najgorsi nurkowie stają się sławni, a ich popisy oglądają miliony. Takie czasy. Kiedyś, żeby znaleźć się na ustach całego świata trzeba było być mistrzem w jakiejś dyscyplinie. Dziś wystarczy przewrócić się w polu karnym i rżnąć głupa.


Sposób nr 5: Umieć się cieszyć

Przykład - Adam Bobrow
Adam Bobrow w pingpongowym światku zwany jest "Księżniczką Ping Ponga". Nie wdając się zbytnio w szczegóły pochodzenia jego pseudonimu, podkreślić należy, że jest to prawdopodobnie najbardziej nietuzinkowy pingpongista na naszej planecie, a jego euforia po zdobytym punkcie stała się kanonem i niekwestionowanym nr 1 wśród cieszynek odtańczonych.


Sposób nr 6: Ograć Devina Harrisa 1 na 1

Przykład - Stuart Tanner
Coś dla osób, które nie chcą robić z siebie idioty. Sprawę utrudnia jednak konieczność ośmieszenia gwiazdy NBA. Coś za coś. Aczkolwiek jeśli zdarzy się komuś jeszcze szansa gry 1 na 1 z Devinem Harrisem, należy pamiętać, że droga do sławy wiedzie między jego nogami (tylko bez skojarzeń).
Niech nikogo nie zmyli sweterek i jeansy Tannera. Wystarczy, że zmyliły Harrisa. Stuart to legenda angielskiego streetballu. Od jakiegoś czasu również legenda YouTube'a.

1 komentarz: