poniedziałek, 23 lutego 2009

Middlesbrough prosi swoich fanów o zachowanie ciszy na stadionie

Każdy, kto kiedykolwiek oglądał jakieś zawody sportowe na tzw lajfie zdaje sobie sprawę jakie to jest przeżycie. Tłumy rozentuzjazmowanych kibiców, śpiewy, okrzyki, radość, a nieraz i łzy. Czasem można pożartować, jednak w niektórych przypadkach emocje biorą górę. Tak czy owak, na żywo nawet zawody bobslejowe mogą być ekscytujące.

Wiele angielskich klubów może poszczycić się wspaniałymi, głośnymi oraz żywiołowo dopingującymi kibicami. Anfield Road, stadion Liverpoolu FC kojarzy się z niosącym śpiewem fanów z legendarnej trybuny The Kop, kibice Manchesteru United są dumni ze swojej Stretford End, gdzie zasiadają najzagorzalsi sympatycy Czerwonych Diabłów. Z kolei Stamford Bridge i Chelsea FC to trybuna Shed End, w pobliżu której pochowano nawet jednego z piłkarzy.
Nieco inaczej sprawa wygląda na Riverside Stadium, gdzie swoje mecze rozgrywa Middlesbrough FC. Oto list otwarty szefa ochrony stadionu do fanów, zasiadających w jednym z sektorów Riverside.

Na stadionie Boro kibice są uprzejmie proszeni, aby siedzieć cicho na swoich krzesełkach i nie przeszkadzać innym fanom skandalicznymi zachowaniami typu: dopingowanie, głośne okrzyki czy też wstawanie z miejsc. Wyjątkową sytuacją jest strzelenie bramki - wtedy można się cieszyć i chwilowo poczuć się "na nielegalu". Zaraz po całym zdarzeniu siadamy i milczymy jednak z powrotem. Inna sprawa, że piłkarze Middlesbrough od 5 spotkań gola nie zdobyli, tak więc okazji do radości też jakby nie było. Aktualnie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli Premier League, notując serię 14 meczów bez zwycięstwa. Minuta ciszy w związku z tym faktem może i by się przydała, ale od razu 90... Fanom Boro nie pozostaje więc nic innego jak pójść śladem pewnego kibica Feyenoordu i pozdrowić Ms. Watson.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz